niedziela, 10 kwietnia 2016

" Dwóch panów i Nokia " prolog

Kiasarin kiedyś zapytała skąd w Radzieckiej inwersji wzięła się Nokia 3310, a oto odpowiedź.

Los od zawsze znajdował rozrywkę w pleceniu losów ludzi skrajnie od siebie różnych. Kochał momenty, w których jego wybrańcy wreszcie stawali naprzeciwko siebie i spoglądali w swoje oczy, jakby w ten sposób mieli możliwość zajrzenia w duszę drugiej osoby. Przyczyniał się do niejednokrotnych tragicznych miłości od pierwszego wejrzenia, do spokojnych starości spędzonych na trzymaniu ręki ukochanej osoby i śmierci spleconych, spokojnych, nadszarpniętych duchem czasu ciał, gdy nadeszła chwila, by stanąć przed obliczem bóstwa. Bywały też takie momenty, gdy wraz ze skierowaniem na siebie spojrzeń, w duszach nieszczęśników wybuchała z nagła niechęć tak wielka, że z cudem graniczyć mogło zatrzymanie niszczycielskiej siły, jaką ona ze sobą niosła. Tak także zaczęła się ich historia. Snuta przez przeznaczenie opowieść o istnieniach, którym niedane było odnaleźć ukojenia w swoich ramionach. Opowiastka o nienawiści tak silnej, że w jej obliczu blakły wszelkie przeszłe i przyszłe niesnaski. A rozpoczęła się w momencie, w którym Shizuo pierwszy raz miał okazję spróbować tanich, ruskich szlugów z bazaru.
- Panie narrator, no ja rozumiem, że jakieś wprowadzenie musi być, ale zamknij się pan z łaski swojej, bo my tu uciekamy, jakbyś nie widział. A tak przy okazji Shizuś, mam pytanie do ciebie. Z jakiej racji goni nas milicja?
- Mówiłeś, że chcesz pierścionek.
- Ale nie z muzeum ty imbecylu.