Misie kolorowe, dziś prezentuję wam pierwszy rozdział
opowiadania poświęconego wampirkowi i egzorcyście. Mam nadzieję, że wyszło,
jako tako, bowiem jeszcze nigdy nie pisałam niczego z dialogami. Btw, nazwałam
jedną z postaci Kunegunda xD Myślę, że kiedyś poświecę osobne autorskie
opowiadanie Lucasowi, bo pisząc to miałam ochotę zacząć paringować go z Shizu,
a jestem pewna, że części osób z moją szanowną siostrą na czele by się to nie
spodobało. Dlatego nieszczęśnikowi wymyślę jakiegoś chłoptasia i będą żyć długo
i szczęśliwie, albo krótko i nieszczęśliwie, zobaczy się. Pobijam właśnie
własny rekord długości wstępu, no to nie przedłużając jeszcze bardziej
zapraszam do czytania.
PS. Mam nadzieję, że są na pokładzie fani Kadota x Rocchi, bo chodzi za mną potrzeba napisania z nimi one-shota :D
PS. Mam nadzieję, że są na pokładzie fani Kadota x Rocchi, bo chodzi za mną potrzeba napisania z nimi one-shota :D
•••
[perspektywa Shizuo]
Dzwon obwieszczający przybycie na
miejsce zbudził mężczyznę, dotychczas drzemiącego w kajucie. Zebrał bagaże i z
westchnieniem zrezygnowania udał się w kierunku portu. Tutejsi specjaliści od
pijawek nie radzili sobie, więc przełożeni wysłali go do pomocy. Zastanawiał
się nad kwestią tego, jak bardzo beznadziejni są, że nie dają sobie rady z
raptem jednym osobnikiem. Ze względu na ponad przeciętną siłę, nigdy nie miał
problemów z przeciwnikami, toteż jeszcze nie miał okazji przekonać się na
własnej skórze, jak źle może skończyć się niedocenianie wroga. Wyciągnął zza
pazuchy świstek z adresem, pod który ma się udać i z pomocą miejscowych ludzi
jakoś udało mu się trafić do celu. Siedziba okazała się kamienicą usytuowaną na
rogu Saint Mark Street w dzielnicy Whitechapel.
- Szczęść Boże, ojciec Heiwajima jak sadzę. Pozwoli ojciec
za mną, pokażę drogę do gabinetu ojca Gregory’ ego. Ach i przepraszam za brak
manier, wypadałoby się przestawić. Jestem siostra Cunégonde, pracuję przy
zbiorach ksiąg. No, ale może lepie wejdźmy już do środka, na moje oko zaraz
lunie deszcz. - Młoda kobieta wyrzuciła z siebie słowa z zawrotną prędkością,
po czym wciągnęła go do środka, nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź. Chwilę
później, gdy stanęli pod drzwiami, kobieta otworzyła je, po czym wepchnęła go
do środka. Pomieszczenie było prawie całe wypełnione regalami z dokumentami i
książkami, jedynym odstępstwem było stojące przy oknie biurko i znajdująca się
przy nim postać.
- Witam serdecznie w naszych
szeregach ojcze Heiwajima, mam nadzieję, że będziesz czuć się jak w domu.-
Shizuo jeszcze nie do końca rozumiejąc, co się właśnie zdarzyło skierował
spojrzenie na rozmówce, którym był na oko sześćdziesięcioletni mężczyzna. Jego
uśmiech był przesycony serdecznością, jednak jakiś dziwny cień w oczach
sprawiał, co najmniej niepokojące wrażenie.
- Witam. Również żywię taką nadzieję. – Chociaż szczerze
powiedziawszy wolałby być teraz w ojczyźnie, niż w całkiem obcym kraju z dosyć
dziwnymi ludźmi. Jednak rozkaz to rozkaz a on nie pozwalał sobie na
niesubordynację. Wykończy krwiopijcę i wróci do brata.
- Przydzielony ci został pokój 13, musisz iść na 2 piętro.
Dokładne szczegóły sprawy leżą na biurku. – Budynek nie był duży, więc miał
nadzieję, że trafi bez większych problemów i bez spotykania kogokolwiek na
swojej drodze.
- Dziękuje bardzo. Dowidzenia. – Wyszedł z pomieszczenia
kierując się w stronę swojego pokoju. W obecnej chwili pragnął tylko iść spać,
droga na miejsce była długa a podróże morskie też są bardzo męczące. Los jednak
bywa bardzo przewrotny i drwi z ludzi w każdej chwili. W momencie, w którym wchodził
do środka dobiegł do niego głos pełen entuzjazmu.
- Hej, to ty jesteś tym nowym? Nawet nie wiesz jak bardzo
się cieszę. Siedzenie samemu tutaj jest niesamowicie nudne. Mam tylko nadzieje,
że nie będziesz za bardzo się gniewał o to, że przeczytałem te papiery, co tu
leżały. Jak już mówiłem, nudno tu, a ja jestem z natury bardzo ciekawski.
Zakładam, że spotkałeś po drodze moją młodszą siostrę, bo niedawno wróciła.
Tylko zapamiętaj sobie, by trzymać się od niej z daleka, bo wiesz, ja może nie
wyglądam, ale bronić umiem jak lew. Tak w ogóle Lucas jestem i mam nadzieję, że
zostaniemy przyjaciółmi. – Tak, zdecydowanie widać, że to rodzeństwo.
- Nazywam się Shizuo Heiwajima. Nie martw się, twojej siostry nie tknę i oddawaj mi te papiery!
- Nazywam się Shizuo Heiwajima. Nie martw się, twojej siostry nie tknę i oddawaj mi te papiery!
- No już, już, ale w życiu nie ma nic za darmo. Oddam ci je
jak się pięknie uśmiechniesz. – Wyśpiewał nadal siedząc z bezczelnym
wyszczerzem.
- Nie wydurniaj się, nie będę się do cholery szczerzyć.
- Nie ładnie, może chodź ze mną do karczmy to się trochę rozluźnisz, dobrze ci to zrobi. Tutaj niedaleko jest taka jedna fajna. No mowie, spodoba ci się. – Wstał i przechodząc obok wręczył mu papiery.
- Nie ładnie, może chodź ze mną do karczmy to się trochę rozluźnisz, dobrze ci to zrobi. Tutaj niedaleko jest taka jedna fajna. No mowie, spodoba ci się. – Wstał i przechodząc obok wręczył mu papiery.
- Wybacz, ale nie mam już siły na niczyje towarzystwo.
Przeczytam to tylko i się kładę. – Modlił się, aby tylko już się go pozbyć i
odpocząć.
- No jak chcesz, ale jak zmienisz zdanie to mieszkam w
pokoju naprzeciwko. Na razie. – Pomachał mu tylko i wyszedł, a Shizuo padł na
łóżko, patrząc na kartki takim wzrokiem, jakby, co najmniej zabiły mu matkę. Może
jednak spacer nie jest złym pomysłem? Możliwe, że zrealizowałby by ten pomysł
od razu, jednak łóżko emanowało niepowstrzymaną siłą grawitacji tak silną, że
już po chwili cicho pochrapywał.
Obudził się, gdy księżyc za oknem
połyskiwał już w najlepsze, ukazując się w pełnej krasie. Przewalał się z boku
na bok, próbując znowu zaznać podróży do krainy snu. Samo się jednak nie
przeczyta. Podszedł do biurka i podpalił knot stojącej nań świecy, by móc
zgłębić się w lekturę. W miarę przedzierania się przez zapisane stronice, coraz
więcej rzeczy wydawało mu się niejasnych. Ludzie, których tu spotkał wydawali
się trochę przesadnie szczęśliwi, jak na takich, którzy niedawno stracili przez
obiekt jego polowania członka zespołu. No cóż, to nie jego sprawa. Jest od
zabijania, nie od myślenia. Koniec, tak upragniona ostatnia strona wreszcie mu
się ukazała. W związku z tym, że już by nie zasnął, wybrał się na nocną
przechadzkę. Zszedł do hallu, po drodze przeklinając w duchu wszystkie
skrzypiące deski. Na dworze było chłodnawo i lekko siąpiło, mimo tego musiał
przyznać, że to miejsce ma jednak swój urok. O tej porze wszyscy spali, więc
przyjemna cisza otulała miasto. Rozkoszowanie się samotnością przerwał mu
dźwięk upadku czegoś dobiegający spomiędzy drzew parku, który właśnie mijał. Skrzywił
się, gdy wraz z podmuchem wiatru do jego nosa doleciał odór krwi. Popychany ciekawością
zaczął zmierzać w kierunku, z którego pochodził zapach. Na miejscu zobaczył
tylko świeże zwłoki i biegnący od nich krwawy szlak kończący się przy wierzbie.
Za sobą usłyszał chichot, odrażający bardziej niż wszechobecny smród. Odwrócił się
szybko, niezastając nic.
- Ciekawość to ponoć pierwszy stopień do piekła. – Oddech sprawcy
całego zamieszania owionął jego kark, tym razem jednak wampir nie uciekł przed
nim. Stał oblizując osocze spływające z jego palców. Ten głos, tak znany, pełen
jadu i niezachwianej pewności siebie. Oczy szkarłatne tak, jakby płynęła w nich
esencja odebranego życia wszystkich istnień, jakie zakończył.
- Izaya…
Będziesz zdziwiona, ale podoba mi się, a teraz idź i pisz SHIZAYE dalej :).
OdpowiedzUsuńKa-Kadota x Rocchi *kamienieje* *wybuch fangirlu* Kobieto jak je Cię kocham <3333 mówiłam ci to już? Nawet jak tak to po tej zapowiedzi kocham Cię jeszcze bardziej. Spełniasz wszystkie moje fanfickowe marzenia <3
OdpowiedzUsuńA wracając do notki ^^""" (opanuj się Kiasarin, opanuj)
Mam nadzieję, że nie będziesz mi mieć tego za złe ale mam swoisty fetysz rozkładania na czynniki pierwsze czyjegoś stylu pisania po niewielkiej próbce prozy (to się serio przydaje w księgarniach jak masz 8 fajnych książek, a portfel stawia ultimatum -maksimum dwie) no więc~....
Całość jest dosyć klimatyczna, ale nie opisowa co mnie się bardzo podoba, bo a opisami nie przepadam. Czasem wtrącasz w narrację myśli Shizuo co dla mnie jest świetne bo nie robisz tego nachalnie, a prawie naturalnie. Poza tym dzięki temu tekst jest bardziej plastyczny i o wiele przyjemniej się go czyta. Jedyne do czego mogłabym się na serio przyczepić to to, że czasem zbyt się spieszysz z narracją. Zwolnij lekko gdy opisujesz jak Shizuo szedł na ten spacer. Ni dałaś nam się jeszcze wczuć w scenerię angielskiej wilgotnej nocy przez co pojawienie się Izayi nie mogło nam zburzyć tego wyrobionego obrazka, bo go sobie nie wyrobiliśmy. Oczywiście nie każę ci przedłużać na siłę, ani dokładniej nic opisywać. Przedstawię to na przykładzie. To jest twój tekst "Zszedł do hallu, po drodze przeklinając w duchu wszystkie skrzypiące deski. Na dworze było chłodnawo i lekko siąpiło, mimo tego musiał przyznać, że to miejsce ma jednak swój urok. O tej porze wszyscy spali, więc przyjemna cisza otulała miasto." a teraz wyrzućmy z niego wstawki Shizuo. Zostaje nam: "Zszedł do hallu [...] Na dworze było chłodnawo i lekko siąpiło [...] O tej porze wszyscy spali, więc przyjemna cisza otulała miasto." Całe nakreślenie spokojnego spaceru zajęło ci dosłownie 2 linijki mojego komentarza. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi ^^"" według mnie mogłabyś troszeczkę mocniej nakreślać atmosferę jaka panuje.
A no i kreacja rozgadanego rodzeństwa jest po prostu świetna XD Oczyma wyobraźni już widziałam tego znudzonego chłopaka... faktycznie przydałby mu się ktoś kto by go zajął XD
Co do tego biskupa... martwię się, że on coś knuje T^T to przez ten błysk w oku! Na pewno przez to.... >.>
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Może wyjaśni się skąd Shizuo zna Izayę... i skoro się znają t czemu Izaya przepłynął aż do Anglii....
Weny życzę i pozdrawiam~.....
O matko... ale długi komentarz wyszedł...
UsuńMam nadzieję, że Cię nie zanudziłam~.... ^^""""
W żadnym wypadku nie zanudziłaś :D Wiem teraz co należy poprawić, a to bardzo ważne. Cieszę się też, że chciało Ci się pisać tak długi komentarz, jest po prostu piękny, że go tak określę. Również pozdrawiam.
UsuńŚwietne no. Izaya jako wampir? Uwielbiam <3 Ciekawa jest postać Lucasa. Czasem przydałyby się dłuższe opisy, bo mam wrażenie jakby były mega ucinane. W każdym razie bardzo się podoba :3
OdpowiedzUsuńkuroko-no-basuke-yaoi.blogspot.com