poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Shizaya ( wampir x egzorcysta ) " Chociażbym chodził ciemną doliną, zła się nie ulęknę " rozdział 1

Misie kolorowe, dziś prezentuję wam pierwszy rozdział opowiadania poświęconego wampirkowi i egzorcyście. Mam nadzieję, że wyszło, jako tako, bowiem jeszcze nigdy nie pisałam niczego z dialogami. Btw, nazwałam jedną z postaci Kunegunda xD Myślę, że kiedyś poświecę osobne autorskie opowiadanie Lucasowi, bo pisząc to miałam ochotę zacząć paringować go z Shizu, a jestem pewna, że części osób z moją szanowną siostrą na czele by się to nie spodobało. Dlatego nieszczęśnikowi wymyślę jakiegoś chłoptasia i będą żyć długo i szczęśliwie, albo krótko i nieszczęśliwie, zobaczy się. Pobijam właśnie własny rekord długości wstępu, no to nie przedłużając jeszcze bardziej zapraszam do czytania.
PS. Mam nadzieję, że są na pokładzie fani Kadota x Rocchi, bo chodzi za mną potrzeba napisania z nimi one-shota :D

•••

[perspektywa Shizuo]

Dzwon obwieszczający przybycie na miejsce zbudził mężczyznę, dotychczas drzemiącego w kajucie. Zebrał bagaże i z westchnieniem zrezygnowania udał się w kierunku portu. Tutejsi specjaliści od pijawek nie radzili sobie, więc przełożeni wysłali go do pomocy. Zastanawiał się nad kwestią tego, jak bardzo beznadziejni są, że nie dają sobie rady z raptem jednym osobnikiem. Ze względu na ponad przeciętną siłę, nigdy nie miał problemów z przeciwnikami, toteż jeszcze nie miał okazji przekonać się na własnej skórze, jak źle może skończyć się niedocenianie wroga. Wyciągnął zza pazuchy świstek z adresem, pod który ma się udać i z pomocą miejscowych ludzi jakoś udało mu się trafić do celu. Siedziba okazała się kamienicą usytuowaną na rogu Saint Mark Street w dzielnicy Whitechapel.
- Szczęść Boże, ojciec Heiwajima jak sadzę. Pozwoli ojciec za mną, pokażę drogę do gabinetu ojca Gregory’ ego. Ach i przepraszam za brak manier, wypadałoby się przestawić. Jestem siostra Cunégonde, pracuję przy zbiorach ksiąg. No, ale może lepie wejdźmy już do środka, na moje oko zaraz lunie deszcz. - Młoda kobieta wyrzuciła z siebie słowa z zawrotną prędkością, po czym wciągnęła go do środka, nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź. Chwilę później, gdy stanęli pod drzwiami, kobieta otworzyła je, po czym wepchnęła go do środka. Pomieszczenie było prawie całe wypełnione regalami z dokumentami i książkami, jedynym odstępstwem było stojące przy oknie biurko i znajdująca się przy nim postać.
- Witam serdecznie w naszych szeregach ojcze Heiwajima, mam nadzieję, że będziesz czuć się jak w domu.- Shizuo jeszcze nie do końca rozumiejąc, co się właśnie zdarzyło skierował spojrzenie na rozmówce, którym był na oko sześćdziesięcioletni mężczyzna. Jego uśmiech był przesycony serdecznością, jednak jakiś dziwny cień w oczach sprawiał, co najmniej niepokojące wrażenie.
- Witam. Również żywię taką nadzieję. – Chociaż szczerze powiedziawszy wolałby być teraz w ojczyźnie, niż w całkiem obcym kraju z dosyć dziwnymi ludźmi. Jednak rozkaz to rozkaz a on nie pozwalał sobie na niesubordynację. Wykończy krwiopijcę i wróci do brata.
- Przydzielony ci został pokój 13, musisz iść na 2 piętro. Dokładne szczegóły sprawy leżą na biurku. – Budynek nie był duży, więc miał nadzieję, że trafi bez większych problemów i bez spotykania kogokolwiek na swojej drodze.
- Dziękuje bardzo. Dowidzenia. – Wyszedł z pomieszczenia kierując się w stronę swojego pokoju. W obecnej chwili pragnął tylko iść spać, droga na miejsce była długa a podróże morskie też są bardzo męczące. Los jednak bywa bardzo przewrotny i drwi z ludzi w każdej chwili. W momencie, w którym wchodził do środka dobiegł do niego głos pełen entuzjazmu.
- Hej, to ty jesteś tym nowym? Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. Siedzenie samemu tutaj jest niesamowicie nudne. Mam tylko nadzieje, że nie będziesz za bardzo się gniewał o to, że przeczytałem te papiery, co tu leżały. Jak już mówiłem, nudno tu, a ja jestem z natury bardzo ciekawski. Zakładam, że spotkałeś po drodze moją młodszą siostrę, bo niedawno wróciła. Tylko zapamiętaj sobie, by trzymać się od niej z daleka, bo wiesz, ja może nie wyglądam, ale bronić umiem jak lew. Tak w ogóle Lucas jestem i mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi. – Tak, zdecydowanie widać, że to rodzeństwo.
- Nazywam się Shizuo Heiwajima. Nie martw się, twojej siostry nie tknę i oddawaj mi te papiery!
- No już, już, ale w życiu nie ma nic za darmo. Oddam ci je jak się pięknie uśmiechniesz. – Wyśpiewał nadal siedząc z bezczelnym wyszczerzem.
- Nie wydurniaj się, nie będę się do cholery szczerzyć.
- Nie ładnie, może chodź ze mną do karczmy to się trochę rozluźnisz, dobrze ci to zrobi. Tutaj niedaleko jest taka jedna fajna. No mowie, spodoba ci się. – Wstał i przechodząc obok wręczył mu papiery.
- Wybacz, ale nie mam już siły na niczyje towarzystwo. Przeczytam to tylko i się kładę. – Modlił się, aby tylko już się go pozbyć i odpocząć.
- No jak chcesz, ale jak zmienisz zdanie to mieszkam w pokoju naprzeciwko. Na razie. – Pomachał mu tylko i wyszedł, a Shizuo padł na łóżko, patrząc na kartki takim wzrokiem, jakby, co najmniej zabiły mu matkę. Może jednak spacer nie jest złym pomysłem? Możliwe, że zrealizowałby by ten pomysł od razu, jednak łóżko emanowało niepowstrzymaną siłą grawitacji tak silną, że już po chwili cicho pochrapywał.
Obudził się, gdy księżyc za oknem połyskiwał już w najlepsze, ukazując się w pełnej krasie. Przewalał się z boku na bok, próbując znowu zaznać podróży do krainy snu. Samo się jednak nie przeczyta. Podszedł do biurka i podpalił knot stojącej nań świecy, by móc zgłębić się w lekturę. W miarę przedzierania się przez zapisane stronice, coraz więcej rzeczy wydawało mu się niejasnych. Ludzie, których tu spotkał wydawali się trochę przesadnie szczęśliwi, jak na takich, którzy niedawno stracili przez obiekt jego polowania członka zespołu. No cóż, to nie jego sprawa. Jest od zabijania, nie od myślenia. Koniec, tak upragniona ostatnia strona wreszcie mu się ukazała. W związku z tym, że już by nie zasnął, wybrał się na nocną przechadzkę. Zszedł do hallu, po drodze przeklinając w duchu wszystkie skrzypiące deski. Na dworze było chłodnawo i lekko siąpiło, mimo tego musiał przyznać, że to miejsce ma jednak swój urok. O tej porze wszyscy spali, więc przyjemna cisza otulała miasto. Rozkoszowanie się samotnością przerwał mu dźwięk upadku czegoś dobiegający spomiędzy drzew parku, który właśnie mijał. Skrzywił się, gdy wraz z podmuchem wiatru do jego nosa doleciał odór krwi. Popychany ciekawością zaczął zmierzać w kierunku, z którego pochodził zapach. Na miejscu zobaczył tylko świeże zwłoki i biegnący od nich krwawy szlak kończący się przy wierzbie. Za sobą usłyszał chichot, odrażający bardziej niż wszechobecny smród. Odwrócił się szybko, niezastając nic.
- Ciekawość to ponoć pierwszy stopień do piekła. – Oddech sprawcy całego zamieszania owionął jego kark, tym razem jednak wampir nie uciekł przed nim. Stał oblizując osocze spływające z jego palców. Ten głos, tak znany, pełen jadu i niezachwianej pewności siebie. Oczy szkarłatne tak, jakby płynęła w nich esencja odebranego życia wszystkich istnień, jakie zakończył.

- Izaya…

5 komentarzy:

  1. Będziesz zdziwiona, ale podoba mi się, a teraz idź i pisz SHIZAYE dalej :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ka-Kadota x Rocchi *kamienieje* *wybuch fangirlu* Kobieto jak je Cię kocham <3333 mówiłam ci to już? Nawet jak tak to po tej zapowiedzi kocham Cię jeszcze bardziej. Spełniasz wszystkie moje fanfickowe marzenia <3
    A wracając do notki ^^""" (opanuj się Kiasarin, opanuj)
    Mam nadzieję, że nie będziesz mi mieć tego za złe ale mam swoisty fetysz rozkładania na czynniki pierwsze czyjegoś stylu pisania po niewielkiej próbce prozy (to się serio przydaje w księgarniach jak masz 8 fajnych książek, a portfel stawia ultimatum -maksimum dwie) no więc~....
    Całość jest dosyć klimatyczna, ale nie opisowa co mnie się bardzo podoba, bo a opisami nie przepadam. Czasem wtrącasz w narrację myśli Shizuo co dla mnie jest świetne bo nie robisz tego nachalnie, a prawie naturalnie. Poza tym dzięki temu tekst jest bardziej plastyczny i o wiele przyjemniej się go czyta. Jedyne do czego mogłabym się na serio przyczepić to to, że czasem zbyt się spieszysz z narracją. Zwolnij lekko gdy opisujesz jak Shizuo szedł na ten spacer. Ni dałaś nam się jeszcze wczuć w scenerię angielskiej wilgotnej nocy przez co pojawienie się Izayi nie mogło nam zburzyć tego wyrobionego obrazka, bo go sobie nie wyrobiliśmy. Oczywiście nie każę ci przedłużać na siłę, ani dokładniej nic opisywać. Przedstawię to na przykładzie. To jest twój tekst "Zszedł do hallu, po drodze przeklinając w duchu wszystkie skrzypiące deski. Na dworze było chłodnawo i lekko siąpiło, mimo tego musiał przyznać, że to miejsce ma jednak swój urok. O tej porze wszyscy spali, więc przyjemna cisza otulała miasto." a teraz wyrzućmy z niego wstawki Shizuo. Zostaje nam: "Zszedł do hallu [...] Na dworze było chłodnawo i lekko siąpiło [...] O tej porze wszyscy spali, więc przyjemna cisza otulała miasto." Całe nakreślenie spokojnego spaceru zajęło ci dosłownie 2 linijki mojego komentarza. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi ^^"" według mnie mogłabyś troszeczkę mocniej nakreślać atmosferę jaka panuje.
    A no i kreacja rozgadanego rodzeństwa jest po prostu świetna XD Oczyma wyobraźni już widziałam tego znudzonego chłopaka... faktycznie przydałby mu się ktoś kto by go zajął XD
    Co do tego biskupa... martwię się, że on coś knuje T^T to przez ten błysk w oku! Na pewno przez to.... >.>
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Może wyjaśni się skąd Shizuo zna Izayę... i skoro się znają t czemu Izaya przepłynął aż do Anglii....
    Weny życzę i pozdrawiam~.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko... ale długi komentarz wyszedł...
      Mam nadzieję, że Cię nie zanudziłam~.... ^^""""

      Usuń
    2. W żadnym wypadku nie zanudziłaś :D Wiem teraz co należy poprawić, a to bardzo ważne. Cieszę się też, że chciało Ci się pisać tak długi komentarz, jest po prostu piękny, że go tak określę. Również pozdrawiam.

      Usuń
  3. Świetne no. Izaya jako wampir? Uwielbiam <3 Ciekawa jest postać Lucasa. Czasem przydałyby się dłuższe opisy, bo mam wrażenie jakby były mega ucinane. W każdym razie bardzo się podoba :3
    kuroko-no-basuke-yaoi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Za każdym razem, gdy zostawiasz komentarz Pan Głowonóg się cieszy. Rób tak jak najczęściej.