Zdrastwujtie tawarisz. Oto druga odsłona 4 części
radzieckiej inwersji, niemająca poza nazwą nic wspólnego z pierwszą wersją tej
części, którą dodałam parę dni temu, ale była słaba, toteż ją usunęłam.
Zapraszam do czytania c:
Miła, przytulna kawiarenka, tu raczej nie powinno dziać się
nic dziwnego. Izaya zamówił herbatę i usiadł pod oknem, pozwalając sobie na
odprężenie i chwilę wytchnienia. Po wypiciu naparu odczuł potrzebę udania się w
kierunku toalety, więc właśnie tam poszedł. W czasie stania przy pisuarze do
jego uszu zaczęły dobiegać dosyć dziwne, ale i jednoznaczne dźwięki, dochodzące
z jednej z kabin. Do odgłosów zaczęły dołączać słowa. Podszedł bliżej, żeby móc
je rozróżnić.
- Jak chciałbyś nazwać nasze dziecko?
- Shizuo
Po chwili z kabiny wyszła Nokia i filiżanka herbaty.
W sowieckiej Rosji to nie Shizuo robi herbatę, to herbata
robi Shizuo.
Bosz.... X""DDD nawet nie wiem co powiedzieć.
OdpowiedzUsuńRozwalasz mnie każdą następną radziecką inwersją. To jest genialne.
Weny życzę.
Cooooooooo
OdpowiedzUsuńjprdl (wybacz ale nie mogę xd)
Z każdą następną mózg mi rozwala i nie wiem co pisać. Świetne x"D